Friday, June 24, 2011

Bursztynowa komnata

Kataloguję właśnie książki, w końcu, choć dawno zarzuciłam ten pomysł. Zmusił mnie do tego fakt, że muszę się wyprowadzić z własnego pokoju, bo tynk, który gdzieś tak z rok temu spadł z sufitu (oficjalna wersja jest taka, że ściany namokły podczas powodzi kiedy to zmienialiśmy dach, bo po 7 latach walki z urzędami w koncu mogliśmy przystąpić do prac, a moja jest taka, że to bardzo uczciwy sufit i nie mógł poświadczać prawdy tnz tego, że mam równo pod sufitem ;)będzie skuty do końca a na jego miejsce położony nowy.
I tak oto wzięłam do rąk książeczkę o Bursztynowej Komnacie, kupioną w 2004 roku w Carskim Siole.
Takie cuda, jak wspomnnienia z wizyty w zrekonstruowanej bursztynowej komnacie powinny mi się przypominać częściej.
Ostatnio mam fazę zadziwienia- widziałam tyle pięknych rzeczy, tyle cudownych wpomnień i wszystkie one są tak efemeryczne, kruche, ot kilka neuronalnych połączeń, impulsów, trochę płynu mózgowego (V. mówi, że pamięć jest ponoć zawarta w płynie mózgowym).
Stąd ta notka.
Może kiedyś zeskanuje zdjęcia z wycieczki do Sankt Petersburga...